Podręcznik
Strona: | SEZAM - System Edukacyjnych Zasobów Akademickich i Multimedialnych |
Kurs: | Wtórniki elementarne |
Książka: | Podręcznik |
Wydrukowane przez użytkownika: | Gość |
Data: | piątek, 4 lipca 2025, 08:35 |
Spis treści
- 1. Zbyt słabe źródło lub zbyt obciążające obciążenie
- 2. Co to jest wtórnik, do czego służy i z czym się go je
- 3. Jednotranzystorowe wtórniki elementarne: wtórnik emiterowy i wtórnik źródłowy
- 4. Wtórnik emiterowy
- 4.1. Małosygnałowe właściwości wtórnika emiterowego
- 4.2. Rezystancja wejściowa wtórnika emiterowego
- 4.3. Rezystancja wyjściowa wtórnika emiterowego
- 4.4. Rezystancje wejściowa i wyjściowa - podsumowanie
- 4.5. Wzmocnienie napięciowe wtórnika emiterowego
- 4.6. Parametry małosygnałowe wtórnika emiterowego - podsumowanie
- 4.7. Polaryzacja bazy tranzystora we wtórniku emiterowym
- 4.8. Wielkosygnałowa praca wtórnika emiterowego
- 4.9. Wtórnik emiterowy a sygnały o stromych zboczach
- 5. Wtórnik źródłowy
- 5.1. Małosygnałowe właściwości wtórnika źródłowego
- 5.2. Rezystancja wejściowa
- 5.3. Rezystancja wyjściowa wtórnika z tranzystorami J-FET i MOS z zerową polaryzacją podłoża
- 5.4. Rezystancja wyjściowa wtórnika źródłowego z tranzystorem MOS z podłożem dołączonym do masy
- 5.5. Skuteczne wzmocnienie napięciowe wtórnika źródłowego
- 5.6. Dodatek 1: o tym, jak złośliwy krasnoludek Leon zmienia rezystancję
- 5.7. Dodatek 2: tranzystor według złośliwego krasnoludka Leona (z zastosowaniem niezłośliwego modelu gumowego lejka).
- 5.8. Dodatek 3: kilka słów o tranzystorach unipolarnych
1. Zbyt słabe źródło lub zbyt obciążające obciążenie
Zapewne każdy z czytających ten tekst miał kiedyś następujące doświadczenie: źródło zasilania (bateria, akumulator) lub źródło sygnału (wzmacniacz czy generator) działa poprawnie, tzn. ma na swoim wyjściu właściwe napięcie tylko wtedy, kiedy nie jest niczym obciążone, jednak nie jest w stanie poprawnie wysterować dołączonego do niego odbiornika. Typowym przykładem jest samochodowy akumulator, który - zmierzony woltomierzem bez obciążenia - wygląda na sprawny, ale jednocześnie nie jest w stanie uruchomić rozrusznika. Mówi się wtedy często, że źródło napięcia (sygnału) "siada pod obciążeniem".
Rys. 1: a. nieobciążone źródło napięcia EG z rezystancją wewnętrzną RG, napięcie UO zmierzone na wyjściu jest równe sile elektromotorycznej EG. b. to samo źródło z dołączonym do jego wyjścia obciążeniem RO - napięcie UO na wyjściu jest teraz niższe niż EG.
Co to tak naprawdę znaczy? Najczęściej to, co ilustruje rys. 1.
Prawie zawsze niepoprawne działanie źródła po dołączeniu do niego obciążenia znaczy to samo: rezystancja wewnętrzna (wyjściowa) RG źródła jest zbyt duża, by obciążenie dało się odpowiednio wysterować[1]. Na to zjawisko można spojrzeć na dwa sposoby, które tak naprawdę sprowadzają się do tego samego:
a. zbyt duża rezystancja RG sprawia, że po jego obciążeniu "brakuje napięcia":
źródło ma co prawda wystarczające, i zgodne z założeniami napięcie, EG (SEM), niestety zbyt duża rezystancja wyjściowa RG sprawia, że z RG i RO tworzy się dzielnik napięciowy, który uniemożliwia odłożenie na RO napięcia bliskiego pożądanemu (czyli EG).
b. zbyt duża rezystancja RG sprawia, że dla obciążenia "brakuje prądu":
aby na obciążeniu RO odłożyło się napięcie bliskie EG, potrzeba - zgodnie z prawem Ohma - określonego prądu. Niestety, zbyt duża wartość RG sprawia, że gdyby potrzebny prąd wypłynął ze źródła, spowodowałby spadek napięcia na rezystancji RG tak duży, że odłożenie właściwego napięcia na RO byłoby niemożliwe (bo suma napięć URO i URG byłaby większa od E).
Niech EG = 12 V, RG = 200 Ω, RO = 1 kΩ.
a. na RO odłoży się napięcie UO = 12 V • 1 kΩ / (200 Ω + 1 kΩ) = 0 V
b. żeby na RO odłożyło się napięcie 12 V, potrzebny jest prąd IO = 12 mA.
Jednak 12 mA • 200 Ω = 2,4 V - czyli napięcie EG musiałoby być równe 14,4 V.
Tymczasem EG = 12 V, więc prąd IO = 12 mA nie może do obciążenia popłynąć.
W sytuacji, kiedy mamy do czynienia z akumulatorem lub baterią, opisany problem można rozwiązać w prosty sposób: wymieniając baterię na nową albo ładując akumulator (w obu przypadkach działanie to sprowadza się przede wszystkim do zmniejszenia rezystancji wewnętrznej źródła napięcia zasilającego). Niestety takie postępowanie nie jest możliwe wtedy, kiedy mamy do czynienia ze źródłem sygnału, na przykład z generatorem lub wzmacniaczem. Rezystancja wewnętrzna jest wtedy najczęściej określona przez konstrukcję źródła i albo z powodu fizycznych ograniczeń w ogóle nie możemy jej zmienić, albo jej zmiana pociągałaby za sobą określone koszty – np. zmniejszenie wzmocnienia lub konieczność zupełnego przeprojektowania gotowego układu.
W takiej sytuacji możemy zastosować inne rozwiązanie, czyli zastosować wtórnik.
[1]W bateriach i akumulatorach, w miarę ich rozładowywania, oczywiście spada napięcie. Jednocześnie, o czym mało kto pamięta, wyraźnie rośnie rezystancja wewnętrzna.
2. Co to jest wtórnik, do czego służy i z czym się go je
Spójrzmy na rys. 2:
Rys. 2: Źródło napięcia, wtórnik i obciążenie
Pomiędzy źródło napięcia EG o rezystancji wyjściowej RG, a obciążenie RO, został włączony specjalny układ W, który ma następujące właściwości:
- powtarza na swoim wyjściu napięcie pojawiające się na jego wejściu,
- może dostarczyć do obciążenia większy prąd, niż mogłoby to uczynić "pierwotne" źródło – w ten sposób zasila obciążenie RO potrzebnym mu prądem, nie obciążając źródła sygnału i jednocześnie dostarczając do obciążenia napięcie identyczne z EG.
Układ W, który spełnia powyższe warunki, jest nazywany wtórnikiem.
Oczywiście należy zaznaczyć, taki układ nie może sam z siebie wytwarzać dodatkowego prądu potrzebnego do wysterowani obciążenia, bo byłoby to naruszeniem fundamentalnej zasady zachowania energii, czyli odkryciem perpetuum mobile. Wtórnik zapewnia jedynie przepływ do obciążenia "brakującego" prądu z zewnętrznego źródła zasilającego - tak, by było możliwe odłożenie na obciążeniu napięcia EG. Można powiedzieć, że wtórnik "łączy" napięcie podawane na jego wejście z zewnętrznym prądem, umożliwiając w ten sposób dostarczenie do obciążenia większej mocy, niż mogłoby to uczynić oryginalne źródło[1].
Opisany wyżej wtórnik jest teoretycznym układem idealnym, o następujących parametrach elektrycznych:
- wzmocnieniu napięciowym ku równym 1 (bo na wyjściu ma dokładnie powtarzać napięcie ze swojego wejścia),
- nieskończenie wielkiej rezystancji wejściowej rwe (bo układ nie powinien obciążać źródła sygnału, nawet gdy jego rezystancja wewnętrzna jest ogromna),
- nieskończenie małej rezystancji wyjściowej rwy (bo zadaniem idealnego wtórnika jest wysterowanie obciążenia o dowolnie małej rezystancji).
Oczywiście idealnego wtórnika nie da się w praktyce zrealizować, jednak na podstawie powyższych rozważań można sformułować zestaw wymagań, na które trzeba zwrócić uwagę przy projektowaniu wtórnika rzeczywistego:
- wtórnik powinien zapewnić jak największą rezystancję wejściową rwe (w idealnym przypadku powinna być nieskończona)
- wtórnik powinien zapewnić jak najmniejszą rezystancję wyjściową rwy (w idealnym przypadku powinna być zerowa)
- wtórnik powinien mieć wzmocnienie napięciowe ku możliwie jak najbliższe jedności. W idealnym przypadku powinno być równe 1 V/V).
Niestety w rzeczywistości są to warunki wzajemnie sprzeczne, co sprawia, że zadaniem konstruktora wtórnika jest znalezienie pewnego optimum, które w konkretnej sytuacji "połączy ogień z wodą".
W dalszej części zostaną opisane sposoby realizacji najprostszych wtórników.
[1]) Należy jeszcze raz podkreślić: opisany układ, aby mógł poprawnie działać, musi być zasilany z dodatkowego źródła zasilającego. Nie da się go więc użyć ani w samochodzie, ani w latarce!
3. Jednotranzystorowe wtórniki elementarne: wtórnik emiterowy i wtórnik źródłowy
Wtórnik może mieć budowę prawie dowolnie skomplikowaną, ale jego najprostsze i najczęściej stosowane wersje można zrealizować już przy użyciu jednego tranzystora i zaledwie kilku oporników.
Wtórnik zbudowany przy użyciu tranzystora BJT jest nazywany wtórnikiem emiterowym (we wtórniku emiterowym tranzystor pracuje w układzie wspólnego kolektora, wyjściem układu jest emiter). Wtórnik, w którym zastosowano tranzystor unipolarny, to wtórnik źródłowy (tranzystor unipolarny pracuje wtedy w układzie wspólnego drenu, a elektrodą wyjściową jest jego źródło).
W układach elektronicznych mają zastosowanie obie wersje wtórników i, w zależności od sytuacji, używa się jednego albo drugiego, jednak bardzo rzadko zamiennie.
Najbardziej charakterystyczną i cenną cechą wtórnika źródłowego jest możliwość uzyskania ogromnej rezystancji wejściowej, sięgającej setek MΩ, a nawet wielu GΩ. To znaczy, że taki wtórnik może być sterowany ze źródeł o niezwykle małej obciążalności prądowej, czyli o bardzo dużej rezystancji wewnętrznej RG. Niestety wtórnik źródłowy ma też poważną wadę. Otóż rezystancja wyjściowa wtórnika źródłowego jest znacząco wyższa od rezystancji wyjściowej wtórnika emiterowego, przy podobnych prądach obciążenia. Takie cechy wtórnika źródłowego sprawiają, że jest on najczęściej stosowany na wejściach przyrządów pomiarowych (np. oscyloskopów), natomiast rzadko jako układ łączący kolejne stopnie wzmacniacza. Stosowany jest także jako układ wyjściowy pracujący przy dużych obciążeniach, na przykład jako stopień końcowy wzmacniaczy mocy.
Przy pomocy wtórnika emiterowego bardzo trudno jest zapewnić równie wielką rezystancję wejściową, ale za to jego rezystancja wyjściowa może być niewielka i mniejsza od rezystancji wyjściowej wtórnika źródłowego. Mało tego, dobierając punkt pracy tranzystora bipolarnego można obie rezystancje (wejściową i wyjściową) modyfikować. To sprawia, że wtórnik emiterowy jest bardziej "elastyczny" i uniwersalny od wtórnika źródłowego, dzięki czemu jest chętnie stosowany jako stopień sprzęgający stopnie wzmacniające, a także jako stopień końcowy - tam, gdzie potrzeba bardzo małej rezystancji wyjściowej przy niewielkich prądach płynących do odbiornika.
4. Wtórnik emiterowy
Na rys. 3 przedstawiono ogólny schemat wtórnika emiterowego, zbudowanego przy użyciu tranzystora NPN .
Rys. 3: Wtórnik emiterowy z tranzystorem NPN, włączony pomiędzy źródło sygnału zmiennego eg(t) a obciążenie RO
Fragmenty narysowane przerywaną linią, w zależności od konkretnego zastosowania, występować mogą, ale nie muszą.
Na przykład, jeśli wtórnik jest włączony pomiędzy dwa stopnie wzmacniające, najczęściej nie stosuje się ani kondensatorów C1 i C2, ani oddzielnego obwodu służącego do polaryzacji bazy. Tranzystor ma wówczas bazę spolaryzowaną takim napięciem, jakie panuje na wyjściu stopnia poprzedzającego, a z kolei sam - napięciem stałym występującym na emiterze tranzystora - polaryzuje kolejny stopień.
Kondensatory separujące (a zwłaszcza C1) stosuje się tylko wtedy, kiedy zachodzi wyraźna potrzeba: na przykład wtedy, gdy przez źródło lub obciążenie nie może przepływać żaden prąd stały. Zastosowanie specjalnego obwodu do polaryzacji bazy tranzystora zmniejsza rezystancję wejściową wtórnika, a więc pogarsza jego właściwości.
Przykłady stałoprądowego dołączenia wtórnika do źródła i obciążenia pokazuje rys. 4.
Rys. 4: Wtórnik emiterowy dołączony stałoprądowo do stopni wzmacniających w układzie WE
Należy pamiętać, że tak użyty wtórnik emiterowy wprowadza przesunięcie składowej stałej pomiędzy swoim wejściem a wyjściem o około 0,7 V, bo napięcie na emiterze wtórnika z tranzystorem NPN jest niższe o napięcie przewodzenia złącza emiterowego UBEP od napięcia na jego bazie. Oczywiście wtórnik zbudowany z tranzystora PNP przesunie napięcie w przeciwną stronę, czyli w górę.
W niniejszym opracowaniu są opisane wtórniki z tranzystorami NPN, czytelnikowi zaleca się przeprowadzenie samodzielnej analizy działania układów z tranzystorami o przeciwnym typie przewodnictwa.
4.1. Małosygnałowe właściwości wtórnika emiterowego
Jak wynika z wcześniejszych rozważań, dobry wtórnik powinien mieć:
- jak największą rezystancję wejściową rwe,
- jak najmniejszą rezystancję wyjściową rwy,
- wzmocnienie napięciowe ku możliwie bliskie jedności,
- dużą wydajność prądową, czyli możliwość wysterowania obciążenia o małej rezystancji.
Rys. 5: Schemat zastępczy wtórnika emiterowego dla przebiegów zmiennych
Na rys. 5 jest pokazany schemat zastępczy wtórnika emiterowego, właściwy dla doprowadzanych do jego wejścia przebiegów zmiennych . Wszystkie napięcia zasilania i kondensatory zostały na razie potraktowane jako zwarcia, natomiast kolorem zielonym oznakowano, "zwiniętą" do jednego oporu RB, zastępczą rezystancję obwodu polaryzacji bazy (o ile została zastosowana) - w ten sposób będzie można łatwo pokazać jej wpływ na podstawowe parametry małosygnałowe wtórnika: rezystancję wejściową rwe, rezystancję wyjściową rwy oraz wzmocnienie napięciowe zwykłe kuo i wzmocnienie napięciowe skuteczne ksuo.
[1]) W niniejszym opracowaniu posłużono się modelem tranzystora opisanym w dodatku 2.
4.2. Rezystancja wejściowa wtórnika emiterowego
Aby wyznaczyć rezystancję wejściową wtórnika emiterowego "zajrzyjmy" do wejścia wtórnika bezpośrednio od strony bazy tranzystora. Co zobaczymy?
W tranzystorze:
- pomiędzy bazą i kolektorem tranzystora znajduje się źródło prądu IC, czyli – dla prądu zmiennego (sygnału) - rozwarcie ,
- pomiędzy emiterem a bazą znajduje się rezystancja dynamiczna przewodzącego złącza emiterowego, o wartości reb' = φT / IE. Jednak od strony bazy jest ona widoczna jako rezystancja rb'e = (β+1) ∙ reb' .
Dodatkowo pomiędzy emiterem tranzystora a masą znajdują się dwa, połączone równolegle, oporniki RE i RO tworzące razem zastępczą rezystancję RL = RE || RO. Rezystancja RL także wydaje się, jeśli spojrzymy na nią od strony bazy tranzystora, (β+1)-krotnie „powiększona” w stosunku do jej rzeczywistej wartości.
Reasumując: od strony bazy "widać" szeregowe połączenie rezystancji reb' i rezystancji RL, powiększonej (ß+1) razy:
Jeśli został zastosowany obwód polaryzacji bazy, trzeba jeszcze uwzględnić, dołączoną równolegle, jego rezystancję zastępczą RB.
A więc ostatecznie rezystancja wejściowa wtórnika emiterowego to:
Jednak najczęściej zachodzą warunki: reb' << RE || RO oraz β >> 1. Wtedy rezystancję wejściową wtórnika emiterowego można opisać wygodną zależnością uproszczoną:
Rezystancja RG źródła sygnału jest równa 10 kΩ, a rezystancja obciążenia RO to 1 kΩ. Pomiędzy źródło sygnału a obciążenie wstawiono wtórnik emiterowy zbudowany przy użyciu tranzystora o współczynniku wzmocnienia prądowego β = 200 A/A. W obwodzie emitera tranzystora znajduje się opornik RE o rezystancji 3 kΩ, który ustala natężenie prądu emitera na IE = 2 mA. Wtórnik jest zasilany napięciem ± 5 V.
Rezystancja wejściowa wtórnika to:

Rezystancja dynamiczna złącza emiterowego przy prądzie 2 mA jest równa:

a więc:

Ale jeśli zauważymy, że β>>1 oraz reb’<<RE||RO (1,2 kΩ), można szybko obliczyć:

Popełniony podczas obliczeń błąd nie przekracza 1,5%. Biorąc pod uwagę znaczną niepewność parametru β tranzystora bipolarnego, jest on zupełnie nieznaczący.
4.3. Rezystancja wyjściowa wtórnika emiterowego
"Zajrzyjmy" teraz do wtórnika od strony wyjścia (czyli od strony emitera tranzystora użytego do zbudowania wtórnika emiterowego).
„Zobaczymy”, że:
- emiter tranzystora jest połączony z masą poprzez opornik RE ,
- w tranzystorze, pomiędzy emiterem a bazą, jest oczywiście - tym razem widziana bezpośrednio - rezystancja dynamiczna złącza E-B, czyli reb',
- baza tranzystora jest połączona z masą poprzez: a) rezystancję RG, b) rezystancję RB (oczywiście o ile ta rezystancja w ogóle jest). Obie te rezystancje "widać" jako połączone równolegle i tym razem (β+1) - krotnie mniejsze niż rzeczywiste.
Reasumując:
a w przypadku gdy nie ma odrębnego obwodu polaryzacji bazy:
Jednak najczęściej β >> 1 i można dokonać uproszczenia:
W tym miejscu warto się uważniej przyjrzeć dwóm skrajnym przypadkom, które często występują w praktyce:
a) rezystancja źródła sygnału i obwodu polaryzacji bazy jest znacząca i można uznać, że (RG || RB) / >> reb'.
Wtedy:
b) rezystancja źródła sygnału jest niewielka lub tranzystor pracuje przy małym prądzie IE, więc dominuje reb'. Wówczas:
Obliczmy rezystancję wyjściową wtórnika z przykładu 2:


Nietrudno zauważyć, że tym razem w obliczeniach można było pominąć rezystancję RE oraz zastąpić (β+1) przez β, natomiast pominięcie reb’ spowodowałoby ogromny błąd.
Uwaga: rezystancja obciążenia RO nie jest częścią wtórnika i nie wchodzi w skład jego rezystancji wyjściowej!
4.4. Rezystancje wejściowa i wyjściowa - podsumowanie
Patrząc na zależności, opisujące rezystancje rwe i rwy wtórnika emiterowego, łatwo można zauważyć jego dwie charakterystyczne i ważne cechy:
1. Wtórnik emiterowy transformuje rezystancję. Od strony wejścia wtórnika "widać" całkowitą rezystancję, dołączoną do jego wyjścia (czyli RE || RO), ale jako mniej więcej β-krotnie większą. Z kolei od strony wyjścia jest "widoczna" całkowita rezystancja znajdująca się w obwodzie bazy, tym razem w przybliżeniu β-krotnie zmniejszona.
2. Wtórnik emiterowy jest "przezroczysty". Zmiana rezystancji obciążenia RO ma wpływ na rezystancję wejściową wtórnika, natomiast rezystancja wyjściowa jest zależna od rezystancji źródła sygnału dołączonego do jego wejścia. To oznacza, że rwe zmaleje np. po zmniejszeniu oporności RO, a z kolei rwy wzrośnie np. po zmianie źródła sygnału na takie, które ma większą RG. To sprawia, że trudno jest przy użyciu wtórnika emiterowego uzyskać bardzo duże "przełożenie rezystancji" Jeśli jest konieczne uzyskanie bardzo dużego stosunku rwe do rwy lub dużą niezależność tych rezystancji od właściwości źródła i obciążenia, należy rozważyć zastosowanie wtórnika źródłowego lub zbudowanie bardziej złożonego układu (na przykład kaskadowe połączenie wtórnika źródłowego z wtórnikiem emiterowym).
4.5. Wzmocnienie napięciowe wtórnika emiterowego
- wzmocnienie napięciowe zwykłe kuo (gdy RG = 0)
Rys. 6: Co "widzi" baza i sygnał ub
Od strony bazy B tranzystora (wejście wtórnika) w kierunku jego emitera E (wyjście) „widać” układ rezystancji, pokazany na rys. 6.
Uwzględniono na nim pozorne, (β+1)-krotne zwiększenie rezystancji RE i RO[1]
A więc napięcie na wyjściu wtórnika jest równe:
Stąd wzmocnienie zwykłe wtórnika emiterowego wynosi:
i najczęściej jest bardzo bliskie 1 V/V (choć oczywiście zawsze od jedności mniejsze).
- wzmocnienie napięciowe skuteczne kuso (gdy RG > 0)
Rys. 7: Podział napięcia na wejściu wtórnika
Przy obliczaniu wzmocnienia skutecznego należy uwzględnić dzielnik napięciowy, jaki tworzą na wejściu układu rezystancje RG i rwe (rys. 7).
Napięciowe wzmocnienie skuteczne jest więc równe:
Jeśli przyjmie się założenie, że kuo ≈ 1 (czyli że rb'e << β(RE || RO), można napisać:
PRZYKŁAD 5
Obliczmy wzmocnienie napięciowe skuteczne wtórnika emiterowego z przykładu 2:
Wzmocnienie skuteczne wtórnika jest bardzo duże, ale zauważmy, że stosunek rezystancji źródła sygnału do rezystancji obciążenia to tylko 10:1. Jednak, gdyby nie zastosowano wtórnika i dołączono obciążenie bezpośrednio do źródła, na obciążeniu odłożyłaby się tylko 1/11 sygnału.
Oczywiście bardzo dociekliwy czytelnik-aptekarz może samodzielnie (i na własną odpowiedzialność) wyprowadzić pełny, niezawierający żadnych przybliżeń, wzór na skuteczne wzmocnienie napięciowe wtórnika emiterowego, czyli z uwzględnieniem rezystancji rb'e = (β+1) · reb'.
[1]) Oczywiście RE || RO = RL, jednak w niniejszym rozdziale, dla lepszego zobrazowania znaczenia poszczególnych rezystancji, z tego oznaczenia na ogół zrezygnowano.
4.6. Parametry małosygnałowe wtórnika emiterowego - podsumowanie
Na zakończenie warto chyba uporządkować kilka typowych i często spotykanych w literaturze stwierdzeń, z którymi można się spotkać przy okazji omawiania różnych zastosowań wtórników:
1. "Wtórnik jest wzmacniaczem prądu". Tak, to prawda - wtórnik jest w stanie dostarczyć do obciążenia więcej prądu, niż układ dołączony do jego wejścia, jednocześnie mniej lub bardziej dokładnie powtarzając przyłożone do niego napięcie.
2. "Wtórnik jest wzmacniaczem mocy". Też prawda – przecież wtórnik dostarcza do obciążenia dodatkowy prąd przy prawie zachowanym napięciu wejściowym. To znaczy, że wtórnik dostarcza do obciążenia więcej (zwykle nawet dużo więcej) mocy, niż może to uczynić źródło sygnału dołączone do wejścia wtórnika.
3. "Wtórnik jest transformatorem rezystancji". To stwierdzenie także jest prawdziwe. Jeśli wtórnik jest w stanie dostarczyć do obciążenia więcej prądu, znaczy to, że rezystancja wyjściowa wtórnika jest mniejsza niż rezystancja wyjściowa źródła, które dołączono do jego wejścia.
Jak nietrudno zauważyć, wszystkie stwierdzenia są prawdziwe i, jeśli się im dokładnie przyjrzeć, opisują w różny sposób te same właściwości wtórnika.
4.7. Polaryzacja bazy tranzystora we wtórniku emiterowym
Jak już wspomniano, najkorzystniejsze jest użycie wtórnika bez oddzielnego obwodu do polaryzacji tranzystora. Niestety nie zawsze jest to możliwe. Najczęściej tak jest wtedy, kiedy wtórnik jest pierwszym - wejściowym - stopniem większego układu, a składowa stała na wejściu tego układu jest nieznana lub może się zmieniać.
W takiej sytuacji trzeba zbudować strukturę, która zapewni możliwość przepływu określonego prądu bazy niezależnie od wartości składowej stałej pojawiającej się na wejściu wtórnika i wprowadzi tranzystor w stan aktywny nawet wtedy, kiedy źródło sygnału zostanie odłączone.
Możliwych rozwiązań jest dużo, najprostsze sprowadzają się do użycia jednego lub kilku oporników.
Rys. 8: Sposoby polaryzacji bazy tranzystora we wtórniku emiterowym
Sposób polaryzacji tranzystora pokazany na rys. 8a może się wydawać na pierwszy rzut oka najlepszy. Jako że cały prąd z opornika RB wpływa do bazy tranzystora, takie podłączenie umożliwia użycie opornika o sporej rezystancji (przypomnijmy: rezystancja RB powoduje pogorszenie parametrów wtórnika emiterowego, a zwłaszcza jego rezystancji wejściowej, gdyż jest dołączona pomiędzy wejście wtórnika a masę układu). Niestety, podobnie jak ma to miejsce we wzmacniaczu w układzie wspólnego emitera z ustalonym prądem bazy ("dwuopornikowym"), taki sposób polaryzacji powoduje silną zależność punktu pracy od wzmocnienia prądowego użytego tranzystora. Należy go więc stosować tylko wtedy, gdy albo dokładnie znamy parametr β użytego tranzystora, albo musimy uzyskać bardzo dużą rezystancję wejściową wtórnika i z jakiegoś powodu nie możemy użyć tranzystora unipolarnego.
Polaryzacja dwoma opornikami (rys. 8b) umożliwia ustalenie potencjału na bazie tranzystora prawie w całym zakresie od UEE do UCC, ale "marnuje" część prądu, który mógłby zasilić bazę tranzystora (prąd wypływa z UCC do opornika R1, jego część odpływa do bazy tranzystora, a reszta płynie przez opornik R2 do UEE). To sprawia, że zastępcza rezystancja obwodu polaryzacji bazy tranzystora (RB = RB1 || RB2) jest zawsze mniejsza niż w układzie z rys. 8a. W zamian uzyskujemy większą odporność układu na rozrzut współczynnika wzmocnienia prądowego tranzystora β, niż miało to miejsce w przypadku opisanym poprzednio.
Zastosowanie trzeciego układu (rys. 8c) jest korzystne na przykład wtedy, kiedy chcemy uzyskać potencjał bazy zbliżony do 0 V[1]. Układ ma jednak wadę: działa tylko wtedy, kiedy dysponujemy ujemnym napięciem zasilającym. Inną zaletą tego układu jest niewprowadzanie do obwodu bazy tranzystora zakłóceń, jakie mogą się pojawiać w obwodach zasilających – rezystor polaryzujący nie jest do nich dołączony.
Podsumowując powyższe rozważania, należy stwierdzić, że nie da się zaproponować uniwersalnej i jednoznacznej recepty na sposób spolaryzowania tranzystora we wtórniku emiterowym. Najczęściej stosuje się układy z rys. 8b i 8c. Dlaczego rzadko stosujemy wersję 8a? Otóż jeśli się weźmie pod uwagę występujący w rzeczywistości ogromny rozrzut międzyegzemplarzowy współczynnika wzmocnienia prądowego tranzystorów bipolarnych (a może się nierzadko mieścić w przedziale od -50 do +400%), jest jasne, że należy z dużą ostrożnością podchodzić do tego rozwiązania, a zwłaszcza do stosowania w nim oporników RB o bardzo dużej rezystancji. To jednak nie znaczy, że w pewnych szczególnych przypadkach takie właśnie rozwiązanie nie może być najlepsze.
[1] Oczywiście opornik RB nie może mieć wtedy ogromnej rezystancji.
4.8. Wielkosygnałowa praca wtórnika emiterowego
Dotychczas zajmowaliśmy się działaniem wtórnika emiterowego przy założeniu, że nie występują żadne granice wielkości sygnału, które ten wtórnik jest w stanie przenieść. Niestety rzeczywistość nie jest tak różowa i we wtórniku, podobnie jak i we wszystkich innych układach, pojawiają się ograniczenia.
We wtórniku emiterowym, inaczej niż ma to miejsce we wzmacniaczu w układzie WE (wspólnego emitera), bardzo rzadko pojawia się ograniczenie związane z nasycaniem się tranzystora. Jeśli się spojrzy na schemat wtórnika (rys. 8), jest to oczywiste. Aby tranzystor się nasycił, musi zacząć przewodzić złącze baza – kolektor tranzystora. To jest możliwe tylko wtedy, kiedy napięcie na bazie przekroczy o około 0,5 V napięcie zasilania UCC. W typowych warunkach, kiedy sygnały mieszczą się w zakresie zasilania układu, nasycenie tranzystora może się więc pojawić rzadko i tylko w sytuacji, kiedy sprzężenie wtórnika ze źródłem jest zmiennoprądowe (przez kondensator) a jednocześnie sygnał wejściowy ma sporą amplitudę.
Rys. 9: Obwód wyjściowy wtórnika - określanie napięcia wyłączania się tranzystora
Niestety, charakterystycznym problemem pojawiającym się podczas wielkosygnałowej pracy wtórnika emiterowego jest wyłączanie się tranzystora przy odpowiednio dużej amplitudzie sygnału doprowadzonego do jego wejścia. Poniżej, korzystając z rys. 9, przedstawiono przyczynę występowania tego zjawiska.
Pojawienie się na wejściu wtórnika dolnej ("ujemnej") połówki sygnału wejściowego obniża chwilowy potencjał bazy tranzystora. Praktycznie o tyle samo obniża się potencjał jego emitera (bo różnica obu potencjałów przy aktywnym tranzystorze to UBEP, czyli w przybliżeniu 0,7 V). Emiter tranzystora jest jednak połączony, bezpośrednio lub przez kondensator (rys. 9) z rezystancją obciążenia RO. Jeśli więc chwilowy potencjał na bazie doprowadzi do pojawienia się na RO chwilowego napięcia ujemnego, to z tej rezystancji zacznie wypływać prąd o wartości IRO. Prąd ten będzie płynął tak, jak zaznaczono na rysunku - w lewo, od masy w kierunku emitera tranzystora. Ten prąd musi przecież gdzieś wpłynąć, a że do emitera wpływać nie może[1], wpływa do opornika RE. Jednak przez ten opornik w każdej chwili płynie ściśle określony prąd, wynikający wyłącznie z napięcia na tym oporniku i z jego rezystancji.
Zróbmy więc bilans prądów (stosując prawo Kirchhoffa!) i zauważmy, że obniżanie napięcia na bazie tranzystora powoduje:
- wzrost ujemnego napięcia na RO a tym samym wzrost prądu IRO
- zmniejszanie się napięcia na RE, a więc też zmniejszanie się prądu IRE.
Nietrudno zauważyć, że dla pewnego napięcia UB prąd IRO zrówna się z prądem IRE. Można powiedzieć, że przy tym napięciu UB prąd IRO "zje" cały prąd IRE. Wtedy prąd emitera spadnie do zera, a to przecież oznacza wyłączenie się tranzystora. Dalsze obniżanie potencjału bazy nie spowoduje więc już żadnej reakcji na wyjściu wtórnika, czyli sygnał wyjściowy zostanie obcięty.
Poniżej zostanie pokazany sposób obliczenia największej amplitudy niezniekształconego sygnału, jaka się może pojawić na wyjściu wtórnika emiterowego. Rozważania zostaną przeprowadzone dla przypadku zmiennoprądowego sprzężenia wtórnika z obciążeniem Przeanalizowanie drugiego przypadku (sprzężenie stałoprądowe), pozostawia się czytelnikowi.
Jeśli do bazy tranzystora nie jest doprowadzony żaden sygnał (czyli w układzie panuje stan ustalony), na emiterze tranzystora ustala się pewien potencjał UEQ, wynikający z doboru punktu pracy tranzystora.
Prąd emitera tranzystora jest wtedy równy:
W takiej sytuacji, co oczywiste, żaden prąd przez kondensator nie płynie, więc IRQ = 0 i tym samym URQ = 0.
Potencjał średni na lewej okładce kondensatora jest równy UEQ, na prawej 0 V, więc kondensator jest naładowany do napięcia:
Po podłączeniu do wejścia wtórnika źródła sygnału zmiennego potencjał emitera tranzystora zaczyna się zmieniać wokół wartości UEQ, a napięcie na RO wokół zera. Jeśli częstotliwość tych zmian mieści się w pasmie przepustowym, kondensator zachowuje się jak bateria o napięciu UEQ i utrzymuje na swoich okładkach praktycznie stałe napięcie, a dla przebiegu zmiennego jest zwarciem.
Przez RO płynie teraz prąd (zmienny) i nietrudno zauważyć, że w każdej chwili:
Jeśli na RO pojawi się odpowiednio duże chwilowe napięcie ujemne, może dojść do sytuacji gdy:
a wtedy, zgodnie z prawem Kirchhoffa, iE = 0, a więc tranzystor przestaje być aktywny. To właśnie napięcie uRO odpowiada maksymalnej amplitudzie UOmax niezniekształconego sygnału na wyjściu wtórnika emiterowego.
Łatwo zauważyć, że chwilowe napięcie na oporniku RE jest wtedy równe:
Można więc zapisać następującą zależność:
skąd:
Widać więc, że przy ustalonym RO amplituda niezniekształconego sygnału na wyjściu wtórnika emiterowego jest tym większa, im:
a. mniejsza jest rezystancja RE
b. większe jest napięcie (bez sygnału) na oporniku RE
Reasumując: UOmax rośnie wraz ze wzrostem spoczynkowego prądu emitera IEQ.
Obliczmy maksymalną amplitudę nieobciętego sygnału na wyjściu wtórnika z przykładu 2. Wiemy już, że prąd IEQ = 2 mA oraz RL = RE||RO = 1,2 kΩ. Wobec tego:

4.9. Wtórnik emiterowy a sygnały o stromych zboczach
Tranzystor we wtórniku emiterowym może się wyłączyć nie tylko w wyniku doprowadzenia do jego wejścia sygnału o zbyt dużej amplitudzie, ale też w wyniku doprowadzenia sygnału impulsowego o bardzo stromym zboczu.
Rys. 10: Wtórnik emiterowy obciążony pojemnością
Na rys. 10 został pokazany przykład wtórnika emiterowego, którego obciążeniem, oprócz rezystancji RO, jest też pojemność CO. Do wejścia wtórnika jest doprowadzony sygnał prostokątny o bardzo stromych zboczach (załóżmy, że ich czas narastania tn ≈ 0) i czasie trwania tw. Tym razem - dla uwypuklenia zjawiska - założono, że rezystancja wewnętrzna źródła sygnału RG jest bardzo mała (na rysunku po prostu zerowa) - bo z rezystancji RG i z pojemności wejściowej wtórnika tworzyłby się układ całkujący, spowalniający zmiany napięcia na bazie tranzystora. Założono też dla uproszczenia, że pojemność sprzęgająca wtórnik z obciążeniem jest tak duża, że w czasie trwania opisywanych dalej zjawisk nie ulegnie znaczącemu przeładowaniu. Można ją wtedy traktować jako źródło napięciowe o wartości UEQ.
Przeanalizujemy zachowanie się wtórnika z obciążeniem pojemnością w dwóch sytuacjach:
a) gdy na wejściu pojawia się zbocze narastające,
b) gdy na wejściu pojawia się zbocze opadające.
a) zbocze narastające
Potencjał na bazie tranzystora zaczyna szybko rosnąć. Tak samo szybko powinien rosnąć potencjał na emiterze, jednak jest to niemożliwe. Pojemności CO nie da się przeładować nieskończenie szybko, więc zmiana potencjału emitera "spóźnia się" w stosunku do zmiany potencjału bazy. To sprawia, że chwilowo wzrasta napięcie uBE, co powoduje (czytelnik jest proszony o przypomnienie sobie kształtu charakterystyki prądowo - napięciowej złącza półprzewodnikowego!) gwałtowny wzrost prądu emitera tranzystora. Ten "dodatkowy" prąd wpływa do pojemności CO i przyspiesza jej przeładowywanie. A więc można powiedzieć, że działa tu mechanizm: "im bardziej kondensator hamuje wzrost napięcia, tym intensywniej jest ono zmieniane". Popularnie mówi się, że wtórnik emiterowy z tranzystorem NPN "dobrze ciągnie napięcie wyjściowe w górę". Zbocze narastające sygnału prostokątnego jest spowalniane w minimalnym stopniu.
b) zbocze opadające
Rys. 11: Wtórnik emiterowy i opadające zbocze sygnału prostokątnego
Niestety przy pojawieniu się na wejściu wtórnika emiterowego zbocza opadającego sytuacja jest zupełnie odmienna od tej, którą opisano poprzednio. Tym razem pojemność CO sprawia, że napięcie na wyjściu wtórnika nie może się szybko obniżyć. Potencjał emitera, podobnie jak w przypadku a), jest chwilowo utrzymywany przez potencjał okładki kondensatora na stałym poziomie, za to potencjał bazy spada w takt zmian napięcia wejściowego. W rezultacie pojawia się gwałtowny spadek napięcia UBE tranzystora, bo potencjał emitera jest "przytrzymany" przez kondensator i w pierwszej chwili po pojawieniu się opadającego zbocza sygnału wejściowego zostaje na początkowym poziomie. To sprawia, że tranzystor może się na chwilę wyłączyć. Po wyłączeniu się tranzystora schemat zastępczy wtórnika wygląda tak, jak na rys. 11.
Rys. 12: Obwód rozładowania pojemności CO
Kondensator rozładowuje się więc tylko przez rezystancję RL = RO || RE (rys. 12). Charakter tych zmian jest inny niż w przypadku a), teraz napięcie na emiterze tranzystora będzie asymptotycznie dążyło do pewnej wartości końcowej, a charakter zmian będzie wykładniczy. Tranzystor nie bierze udziału w rozładowywaniu pojemności CO i włączy się ponownie dopiero wtedy, kiedy napięcie na kondensatorze CO stanie się znów niższe od napięcia na bazie tranzystora o około 0,7 V. Zanim to nastąpi, napięcie na wyjściu wtórnika opada wykładniczo ze stałą czasową τ = (RO || RE) ∙ CO. Jako że rezystancja RO || RE jest zwykle dużo większa (nierzadko o rzędy wielkości) od rezystancji wyjściowej działającego wtórnika, zbocze opadające na wyjściu wtórnika emiterowego może być wielokrotnie dłuższe od zbocza narastającego.
Odpowiedź wtórnika z rys. 10 na pobudzenie krótkim impulsem o bardzo szybkich zboczach i o amplitudzie EG pokazano na rys. 13.
Rys. 13: Przebieg napięcia na wyjściu wtórnika obciążonego pojemnością
PRZYKŁAD 7
Jaki będzie czas trwania zbocza opadającego przy pobudzeniu wtórnika z przykładu 2, pobudzonego impulsem prostokątnym o amplitudzie 1 V, obciążonego pojemnością CO = 10 nF?
Stała czasowa rozładowania pojemności CO wynosi:
Napięcie UEQ jest równe:
Asymptota przebiegu napięcia wyjściowego uO:
Można więc obliczyć czas trwania zbocza opadającego to jako czas trwania przebiegu wykładniczego obciętego:
5. Wtórnik źródłowy
Wadą wtórnika emiterowego jest jego „przezroczystość”. Od strony wejścia „widać” rezystancję obciążenia (ma ona wpływ na rezystancję wejściową wtórnika) i podobnie jest od strony wyjścia: rezystancja źródła sygnału jest składnikiem rezystancji wyjściowej. To sprawia, że stopień transformacji impedancji przez wtórnik emiterowy jest ograniczony i niełatwo jest osiągnąć ogromną rezystancję wejściową oraz jednocześnie bardzo małą rezystancję wyjściową. Mało tego: jeśli rezystancja (czy bardziej ogólnie: impedancja) obciążenia zmienia się np. w zależności od częstotliwości, czasu, temperatury), podobnie zmienia się rezystancja widziana od strony wejścia wtórnika emiterowego.
To zjawisko bywa bardzo niepożądane, na przykład na wejściach przyrządów pomiarowych.
Odmiennie od wtórnika emiterowego, zbudowanego przy użyciu tranzystora bipolarnego, zachowuje się wtórnik źródłowy, wykorzystujący tranzystor unipolarny w układzie ze wspólnym drenem.
Na rys. 14 zostały pokazane schematy najprostszych wtórników źródłowych: z tranzystorem unipolarnym złączowym (J-FET) i z tranzystorem zubożanym z izolowaną bramką (MOS).
W obu przypadkach są to układy z najczęściej stosowanymi tranzystorami z kanałem typu N. Taki typ tranzystora będzie omawiany w poniższych rozważaniach, czytelnikowi pozostawia się „przetłumaczenie” ich na przypadek tranzystora z kanałem typu P.
Rys. 14: Podstawowe schematy wtórnika: z tranzystorem unipolarnym złączowym (a), oraz tranzystorem unipolarnym (b)
1. Na schematach ideowych oporniki w obwodach bramki (G – gate) oznaczono jako RB, aby uniknąć pomyłki z rezystancją źródła sygnału (RG).
2. W Dodatku 4 czytelnik znajdzie garść podstawowych, ważnych informacji na temat tranzystorów unipolarnych.
5.1. Małosygnałowe właściwości wtórnika źródłowego
Na początek przypomnijmy sobie w skrócie, jakie są tzw. obszary pracy tranzystora unipolarnego i jakimi zależnościami można ten tranzystor opisać.
Tranzystor unipolarny jest wyłączony
Sprawa jest prosta: przez kanał tranzystora unipolarnego nie płynie żaden prąd[1]. To oznacza, że napięcie UGS (bramka – źródło) jest mniejsze od napięcia progowego UT.
W przypadku tranzystora złączowego z kanałem N napięcie bramki potrzebne do wyłączenia tranzystora musi być mniejsze od napięcia drenu o co najmniej UT, z kolei przy napięciu UGS = 0 V przez kanał płynie pewien określony prąd, oznaczany jako IDSS.
Z tranzystorem polowym z izolowaną bramką rzecz jest bardziej skomplikowana, bo taki tranzystor może występować w dwóch wersjach: tranzystor normalnie włączony (inaczej „tranzystor zubożany”) albo tranzystor normalnie wyłączony („tranzystor wzbogacany”). Pierwszy, co do właściwości elektrycznych, odpowiada tranzystorowi unipolarnemu złączowemu, czyli ma ujemne napięcie progowe i niezerowy prąd IDSS, zaś drugi dla pojawienia się prądu płynącego przez kanał potrzebuje napięcia UGS dodatniego i większego od wartości progowej UT. To na tym drugim typie będziemy koncentrować naszą uwagę, gdyż jest to najbardziej popularny typ tranzystora MOS typu N.
Włączamy tranzystor, ale z niewielkim napięciem UDS
Załóżmy, że napięcie UGS przekroczyło wartość progową UT. W tranzystorze, pomiędzy drenem a źródłem, zaindukował się kanał[2], przez który może płynąć prąd. Natężenie tego prądu (czyli prądu drenu ID) będzie tym większa, im większe będzie napięcie UGS. Niestety wpływ na prąd ID ma także napięcie UDS. Ten wpływ istnieje zawsze, podobnie jak w tranzystorze bipolarnym prąd IC zależy nie tylko od napięcia UBE, ale także – jakkolwiek na ogół dosyć nieznacznie – od napięcia UCE, jednak przy małym napięciu UDS zależność ID od UDS jest silna. To sprawia, że w tym obszarze tranzystor unipolarny użyty jako wzmacniacz (w tym oczywiście jako wtórnik) bardzo silnie „wygina” wzmacniany sygnał, a więc powoduje powstawanie ogromnych zniekształceń nieliniowych. Za to nadaje się wtedy do innych zastosowań, ale to temat na inną opowieść[3].
Wartością graniczną napięcia UDS, powyżej tranzystor unipolarny przestaje być „zniekształcaczem sygnału”, jest UDS = UGS − UT.
Podsumowując, jeśli UDS < UGS - UT :
w tranzystorze złączowym (J-FET)
oraz
gdzie β to… nie, zdecydowanie to nie ta β o której była mowa w rozdziałach dotyczących wtórników z tranzystorami bipolarnymi. O tym będzie dalej. Z kolei l to parametr odzwierciedlający fizyczne zjawisko modulacji długości kanału. To zjawisko, którego symptomy są bardzo zbliżone do skutków efektu Early'ego w tranzystorach bipolarnych Na razie przyjmijmy, że nasze tranzystory MOS są tego efektu pozbawione i l=0.
W obu opisanych wyżej przypadkach widać wyraźną zależność prądu ID od napięcia UDS. Ponadto dla wartości UDS»0 oba równania stają się, z dobrym przybliżeniem, liniowymi funkcjami UDS. Co to oznacza? Otóż tranzystory unipolarne zachowują się w tym zakresie pracy jak sterowane rezystancje, przy czym to potencjał bramki decyduje o wartości tej rezystancji. Elementem z dawnych czasów, który posiadał podobne właściwości była lampa próżniowa – trioda. Był to właśnie element, w którym prąd obciążenia niemal liniowo zależał od napięcia odłożonego między elektrodami wyjściowymi, a współczynnik decydujący o tej zależności (czyli rezystancja) zależał od przyłożonego napięcia sterującego. Z powodu analogii w opisie matematycznym triody i tranzystora unipolarnego ten zakres pracy tranzystora unipolarnego nazywamy zakresem triodowym[4]. Jego inna nazwa to nienasycenie.
Wniosek ze wszystkich powyższych rozważań jest oczywisty: jeśli budujemy wzmacniacz albo wtórnik, należy dbać o to, by napięcie UDS było zawsze większe od UGS − UT!
W przypadku stosowania tranzystora bipolarnego istnieje podobna zależność: jeśli napięcie UCE jest zbyt małe, tranzystor jest nasycony i nie nadaje się do użycia jako wzmacniacz. Różnica jest taka, że nasycenie tranzystora bipolarnego od razu „widać”, a dodatkowo obszar napięć UCE, w którym takie paskudne zjawisko zachodzi, jest bardzo niewielki (w największym uroszczeniu po prostu przyjmuje się konkretną wartość UCE z zakresu od 0,1 do 0,5 V). W tranzystorze unipolarnym tak różowo nie jest: na przykład przy napięciu progowym tranzystora UT = −4 V i pracy przy UGS ≈0 V, napięcie UDS musi być większe od aż 4V. To już jest bardzo znaczące ograniczenie!
Tranzystor unipolarny pracuje w zakresie pentodowym (nazwa pochodzi od lampy zwanej pentodą)
Jeśli napięcie UDS przekroczy „magiczną” wartość UGS −UT, tranzystor unipolarny staje się naszym przyjacielem i można go używać do w miarę liniowego przetwarzania sygnałów analogowych. Zależności opisujące prąd drenu ID są wówczas następujące:
Jak widać, przynajmniej na pierwszy rzut oka nie widać tu zależności prądu ID od napięcia UDS.
Pora na małe podsumowanie, czyli: łatwo już było, a więc pora na zagmatwanie sytuacji (bo, jak mówią, w mętnym prądzie łatwiej się elektrony łowi).
Po pierwsze: nazewnictwo:
Gdy UDS < UGS − UT sprawa jest w miarę prosta: tranzystor unipolarny znajduje się w stanie nienasycenia, albo pracuje w zakresie triodowym.
Gorzej jest, gdy UDS > UGS − UT. Wtedy tranzystor pracuje w zakresie pentodowym albo jest… nasycony! Okropność: tranzystor bipolarny „jest be” w zakresie nasycenia, ale dla odmiany tranzystor unipolarny w tym zakresie „jest cacy”. No cóż, tak jest i trudno coś poradzić. Pozostaje się przyzwyczaić albo używać tylko określeń „zakres triodowy” i „zakres pentodowy”. W niniejszym opracowaniu wybierzemy to drugie podejście[5].
Po drugie: beta (β):
W przypadku tranzystora bipolarnego β oznacza współczynnik wzmocnienia prądowego, czyli stosunek prądu kolektora do prądu bazy. Niestety, mając do dyspozycji całe mnóstwo liter greckiego alfabetu, ktoś kiedyś wpadł na pomysł, by w przypadku tranzystora unipolarnego litera β oznaczała całkiem coś innego. Jest to parametr materiałowy, którego wymiar to mA/V2.
Dla tranzystora złączowego J-FET:
gdzie: m to ruchliwość nośników (elektronów dla tranzystora NMOS), cox pojemność jednostkowa tlenku bramkowego, tox grubość tlenku, e przenikalność elektryczna tlenku bramkowego, W i L odpowiednio szerokość i długość kanału tranzystora.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o najbardziej podstawowe wiadomości dotyczące tranzystorów unipolarnych. Możemy już wrócić do sedna, czyli do małosygnałowych parametrów wtórników źródłowych.
[1]Cały czas zakładamy, że mówimy o tranzystorach J-FET i MOS typu N
[2]W tranzystorze złączowym J-FET warstwa zaporowa zmniejszyła się na tyle by nośniki płynęły swobodnie od źródła do drenu (pojawił się kanał, który normalnie jest w tym tranzystorze), w tranzystorze MOS typu N doszło do inwersji w obszarze między wyspą drenu i źródła pod wpływem pola elektrycznego bramki
[3]Tranzystor unipolarny (J-FET i MOS) w tym zakresie zachowuje się jak sterowana potencjałem bramki rezystancja
[4]W literaturze anglosaskiej pojawia się kolejne określenie: zakres liniowy („linear region”)
[5]Autorzy w żaden sposób nie sugerują, że są z tej samej epoki co elektronowe elementy próżniowe, czyli lampy, np. trioda
5.2. Rezystancja wejściowa
Z rezystancją wejściową wtórnika źródłowego rzecz jest bardzo prosta. Jako że pomiędzy bramką a pozostałymi elektrodami tranzystora jest izolacja (w MOS) lub spolaryzowane zaporowo złącze P-N (w J-FET), jedynym składnikiem rezystancji wejściowej jest opornik RB (rys. 1). Żeby „poczuć” rezystancję wejściową samego tranzystora, trzeba by zastosować RB o rezystancji rzędu wielu dziesiątek MΩ, bo nawet rezystancja wstecznie spolaryzowanego złącza p-n tranzystora złączowego sięga na ogół gigaomów.
Czyli po prostu:
i już!
To ma ogromną zaletę: rezystancja wejściowa takiego wtórnika w pierwszym przybliżeniu nie zależy ani od parametrów tranzystora, ani od właściwości obciążenia. Właśnie dlatego tranzystory unipolarne doskonale się sprawdzają w stopniach wejściowych przyrządów pomiarowych.
5.3. Rezystancja wyjściowa wtórnika z tranzystorami J-FET i MOS z zerową polaryzacją podłoża
Rezystancja wyjściowa wtórnika źródłowego jest, niestety, na ogół gorsza (czyli większa) od wtórnika emiterowego pracującego w podobnych warunkach.
Na początek „zajrzyjmy” do tranzystora i spróbujmy określić rezystancję, jaką reprezentuje on od strony swojego źródła. W tym celu dokonajmy niewielkiej zmiany ΔIS prądu źródła, zmierzmy odpowiadającą jej zmianę napięcia na źródle ΔUWY, a następnie skorzystajmy z prawa Ohma[1].
Możemy więc zapisać, że rezystancja wyjściowa „gołego” tranzystora to:
Ale, jako że do tranzystora unipolarnego nie wpływa praktycznie żaden prąd bramki, IS = ID.
Czyli
gdzie gm jest transkonduktancją tranzystora polowego w jego punkcie pracy. Korzystając z zależności przytoczonych we wstępnej części tego rozdziału nietrudno obliczyć, że:
w przypadku tranzystora J-FET oraz
A więc, co jest bardzo ważne w przypadku wtórników źródłowych opartych na tranzystorach J-FET, przy prądzie IDSS rezystancja wyjściowa osiąga wartość:
W przypadku tranzystora złączowego tę rezystancję oznaczono jako minimalną (rWY(min)), bo ze względu na możliwość wejścia złącza P-N utworzonego przez elektrody G i S w stan przewodzenia, napięcie UGS = 0 V nie powinno być przekraczane.
Jak widać z powyższych rozważań, rezystancja wyjściowa tranzystora polowego maleje wraz ze wzrostem napięcia na bramce, a więc, co oczywiste, też ze wzrostem prądu drenu. W przypadku użycia tranzystora unipolarnego jako wtórnika źródłowego oznacza to, że korzystne jest zwiększenie prądu jego spoczynkowego do wartości jak największej. W przypadku użycia tranzystora J-FET jest to praktycznie wartość IDSS.
Tranzystor unipolarny a bipolarny.
Dla porównania tranzystora unipolarnego i bipolarnego, obu zastosowanych jako wtórnik napięciowy, obliczmy typowe rezystancje „gołego tranzystora” przy takim samym prądzie źródła/emitera.
Załóżmy najpierw, że ten prąd IDSS posiadanego tranzystora unipolarnego wynosi 10 mA, a jego napięcie progowe to 3 V (są to wartości dość typowe).
Ponieważ prąd IDSS jest dla tego typu tranzystora optymalny, obliczmy jego rezystancję wyjściową przy prądzie IDSS:
W przypadku tranzystora bipolarnego też załóżmy sytuację najbardziej optymistyczną, czyli przypadek, gdy rezystancja wewnętrzna źródła sygnału RG = 0 (rys. 5).
Wtedy:
Różnica jest, jak widać, ogromna!
Co więcej: prąd kolektora tranzystora BJT możemy jeszcze zwiększyć, a prądu drenu użytego w przykładzie złączowego tranzystora unipolarnego nie.
Oczywiście przy obliczaniu rezystancji wyjściowej całego wtórnika formalnie należałoby uwzględnić równolegle dołączoną rezystancję RS (albo RE), ale na ogół nie ma ona bardzo dużego znaczenia.
[1]A zatem wyznaczymy rezystancję zmiennosygnałową z definicji, jako iloraz przyrostu napięcia na wyjściu do przyrostu prądu płynącego przez wyjście
5.4. Rezystancja wyjściowa wtórnika źródłowego z tranzystorem MOS z podłożem dołączonym do masy
W poprzednim podpunkcie założyliśmy, że pomijamy wpływ sterowania zmianami potencjału podłoża na parametry tranzystora MOS. Założenie to było prawdziwe, gdyż przyjęliśmy, że potencjał pomiędzy źródłem i podłożem jest stały i wynosi 0V. Jednakże częstym przypadkiem wtórników źródłowych z tranzystorami MOS są wtórniki, w których podłoże jest na stałe dołączone do masy (lub innego najniższego potencjału w układzie scalonym). W tej sytuacji okazuje się, że jakakolwiek zmiana potencjału źródła (czyli wyjścia wtórnika) jest jednocześnie zmianą różnicy potencjałów podłoża i źródła. Oczywistym jest, że wpłynie to na prąd drenu tranzystora a więc i rezystancję wyjściową.
Jak już zauważyliśmy, to transkonduktancja gm jest jedynym czynnikiem (po stronie tranzystora) wpływającym na rezystancję wyjściową wtórnika. Jeśli założymy dodatkowo, że we wtórniku z „pływającym” napięciem pomiędzy podłożem a źródłem istnieje dodatkowy mechanizm sterujący tranzystorem MOS, to można przyjąć, że oprócz transkonduktancji gm istnieje dodatkowy mechanizm, mianowicie transkonduktancja gmb. Tyle, że za ten drugi mechanizm odpowiada napięcie między podłożem a źródłem, a nie jak w przypadku gm napięcie między bramką a źródłem. Stąd, wyjściowa rezystancja wtórnika w tym ogólnym przypadku może zostać przedstawiona jako:
fp i g są to parametry technologiczne, tj. odpowiednio: potencjał powierzchniowy i parametr efektu naskórkowego.
5.5. Skuteczne wzmocnienie napięciowe wtórnika źródłowego
Wyznaczenie wzmocnienia napięciowego skutecznego wtórnika źródłowego przeprowadzimy w oparciu o model małosygnałowy wtórników przedstawionych na rys. 15. W opisie małosygnałowym, podobnie jak w przypadku tranzystora bipolarnego znikają niesterowane źródła napięcia stałego, tzn zastępowane są zwarciami. Tak więc dren tranzystora dołączony jest do potencjału 0V, z kolei kondensatory separujące składowe stałe zastępowane są zwarciami.
Rys. 15: Schemat małosygnałowy wtórnika źródłowego, który posłuży do wyznaczenia wzmocnienia napięciowego
Na rys. 15. umieszczono uproszczony model małosygnałowy wtórnika źródłowego. Źródła prądowe odpowiadają transkonduktancjom gm i gmb, przy czym dla uproszczenia dalszych rozważań przyjęto, że gmb®0. Łatwo zauważyć, że napięcie wejściowe wtórnika jest sumą napięć: sterującego ugs, oraz wyjściowego uwy. Oczywistym jest zatem, że wzmocnienie napięciowe zwykłe wtórnika jest zawsze mniejsze od jedności. Dodatkowo, widać, że przez źródło tranzystora, a więc i przez równoległe połączenie rezystancji Rs i Ro płynie prąd, za który odpowiada transkonduktancja gm (lub gm+gmb). Zapiszmy zatem równania, które pozwolą na wyznaczenie wzmocnienia napięciowego zwykłego kuo:
1. Napięcie ugs (zmienne), wynika z różnicy napięć uwe i uwy:
2. Napięcie wyjściowe to efekt działania prądu id płynącego przez obciążenie, który zależy od transkonduktancji gm i napięcia zmiennego ugs:
Usuwając ugs przez podstawienie równań, uzyskujemy następującą zależność:
zatem przekształcając uzyskujemy:
czyli ostatecznie:
Widać więc, że wzmocnienie wtórnika źródłowego, podobnie jak wtórnika emiterowego, jest zawsze mniejsze od jedności.
Pozostaje nam jeszcze wyznaczyć wzmocnienie napięciowe skuteczne. W tym celu zastosujemy dobrze znane zjawisko dzielenia sygnału ze źródła siły elektromotorycznej eg przez dzielnik rezystancyjny utworzony z rezystancji wewnętrznej źródła sygnału RG i rezystancji wejściowej wtórnika, którą w przypadku wtórników zbudowanych z tranzystorów unipolarnych jest rezystancja RB:
5.6. Dodatek 1: o tym, jak złośliwy krasnoludek Leon zmienia rezystancję
Spójrzmy na dwa rysunki:
Na pierwszym widzimy czarną skrzynkę, w której jest zamknięty tylko opornik R.
Na drugim w czarnej skrzynce, oprócz takiego samego opornika, zamknięto złośliwego krasnoludka Leona. Leon obserwuje prąd I wpływający przez dziurkę do opornika i ze specjalnego zbiornika dolewa tego opornika dodatkowy "tajny" prąd. Ten prąd jest β-krotnie większy niż "oryginalny" prąd I. Przez opornik płynie więc nie I, a suma obu, czyli (β+1) ∙ I.
Jakie są skutki działalności Leona? Jeśli postanowimy zmierzyć wartość rezystancji w obu przypadkach (a że skrzynki są czarne, nie wiemy jaki opornik znajduje się w każdej z nich), możemy to uczynić na przykład w następujący sposób: wprowadzimy do skrzynki z zewnątrz znany prąd I, a następnie zmierzymy napięcie na wejściowym zacisku (czyli w dziurce). Na końcu, korzystając z prawa Ohma, obliczymy rezystancję.
W zależności od tego, czy trafimy na skrzynkę bezleonową, czy na skrzynkę z Leonem, otrzymamy jeden z wyników:
1. Jeśli w skrzynce jest tylko opornik, zmierzymy napięcie U i, po skorzystaniu z prawa Ohma, otrzymamy właściwą wartość rezystancji (równą R).
2. Jeśli trafimy na skrzynkę z Leonem, na oporniku odłoży się napięcie większe, równe U1 = (β+1) I • R (bo przez opornik płynie zwiększony prąd). Wyliczając rezystancję, którą teraz "widzimy" na zacisku wejściowym, otrzymamy:
Będzie się nam więc wydawało, że w skrzynce został umieszczony nie opornik R, a opornik o rezystancji zwiększonej mniej więcej tyle razy, ile wynosi "współczynnik krasnoludka" β.
Pozostaje już tylko zauważyć, że tak właśnie dzieje się w tranzystorze bipolarnym: prąd kolektora IC jest "skrasnoludkowanym" prądem bazy (IC = β ∙ IB), a w emiterze sumuje się prąd bazy z prądem kolektora: IE = (β+1) ∙ IB. A więc wszelkie rezystancje, przez które płynie prąd emitera, są od strony bazy widziane jako (β+1)-krotnie zwiększone.
I na odwrót, jeśli do tranzystora "zajrzymy" od strony emitera, okaże się, że wszystkie rezystancje umieszczone w obwodzie bazy będą się wydawały (β+1)-krotnie zmniejszone (w tym przypadku "przeciwkrasnoludkowe antyrozumowanie" - jako swoistą umysłową rozrywkę - pozostawia się czytelnikowi).
5.7. Dodatek 2: tranzystor według złośliwego krasnoludka Leona (z zastosowaniem niezłośliwego modelu gumowego lejka).
Jednym z istotnych problemów, jakie pojawiają się przy próbach jasnego i zrozumiałego tłumaczenia zjawisk występujących we wtórniku emiterowym, jest wybór odpowiedniego modelu tranzystora bipolarnego. Typowy, wygodny i często stosowany dla wzmacniaczy, model typu "hybryd-π" jest w przypadku pracy tranzystora w konfiguracji WK średnio użyteczny. Poniżej zostanie więc przedstawione spojrzenie na tranzystor, oparte na analogiach hydraulicznych, połączonych z ukrytą działalnością złośliwego krasnoludka Leona.
Wyobraźmy sobie sytuację, przedstawioną na rysunku:
Do wielkiego gumowego lejka wpływają dwa strumienie wody. Jeden to strumień płynący z "regulowanego kranu", oznaczonego na rysunku jako CHLUST1. Drugi strumień (CHLUST2) płynie z wielkiego zbiornika BULBUL, ale nie w sposób niekontrolowany - przepływem wody ze zbiornika do lejka steruje stary znajomy, krasnoludek Leon. Przez cały czas obserwuje on strumień CHLUST1 i tak ustawia odpowiedni zawór, by była spełniona zależność:
CHLUST2 = [współczynnik krasnoludka]∙CHLUST1
Oczywiście woda nie może znikać bez śladu, więc - jeśli lejek nie ma się przelać - musi z niego wypłynąć tyle wody (WYCHLUST), ile się do niego nalało (czyli CHLUST1 + CHLUST2). Mógłby być z tym wielki problem, ale na szczęście "wylot" lejka jest wykonany z gumy - a więc rozciąga się w miarę proporcjonalnie do ilości zgromadzonej w lejku wody. Można więc powiedzieć, że opór wypływu wody z lejka jest tym mniejszy, im więcej wody przez niego płynie. W ten sposób przez cały czas w lejku zostaje zachowana swoista "hydrauliczna równowaga" - lejek nie ulega przelaniu, natomiast chwilowo gromadzi pewną ilość wody, proporcjonalną do wielkości wpływających do niego strumieni.
"Przetłumaczmy" teraz opisany wyżej układ hydrauliczny na model tranzystora, przedstawiony na kolejnym rysunku:
1. BULBUL to źródło napięcia zasilania UCC.
2. Gumowy lejek to złącze baza-emiter tranzystora bipolarnego. Wpływają do niego dwa prądy: prąd bazy IB (CHLUST1) i prąd kolektora IC (CHLUST2). Prądy te są ze sobą powiązane [współczynnikiem krasnoludka], czyli wzmocnieniem prądowym tranzystora β.
3. Z gumowego lejka zawsze wypływa dokładnie tyle wody, ile do niego wpływa. Strumień WYCHLUST odpowiada prądowi emitera IE i, zgodnie z prawem Kirchhoffa, IE = IB + IC.
4. Im więcej wody (IE = IB + IC) wypływa z lejka, tym mniejszy jest "opór wypływu" (czyli rezystancja reb' złącza B-E). W krzemowym tranzystorze bipolarnym reb' = ΦT / IE.
5. Strumień CHLUST1 (IB) steruje strumieniem CHLUST2 (IC) poprzez [współczynnik krasnoludka] (β), jednak te strumienie nie są ze sobą bezpośrednio połączone - pomiędzy bazą a kolektorem tranzystora "widać" rozwarcie.
6. I na zakończenie: czy lejek może się w końcu przelać? Może. Ten stan jest odpowiednikiem stanu nasycenia tranzystora. Ale to jest już temat na zupełnie inną opowieść.
5.8. Dodatek 3: kilka słów o tranzystorach unipolarnych
Na rysunku 14 zamieszczono poglądowe rysunki tranzystorów polowych: złączowego (ang. junction field effect transistor, J-FET) i z metalową bramką (metal oxide semiconductor, MOS), które bardzo dobrze obrazują zasadę działania obu tych przyrządów.
Tranzystor polowy J-FET typu N ma kontakty drenu i źródła dołączone do tego samego obszaru półprzewodnika typu N. Oznacza to, że po wytworzeniu różnicy potencjałów między obszarami drenu i źródła, i pominięciu polaryzacji bramki, jest możliwy przepływ nośników (elektronów). Zatem ten typ tranzystora jest „normalnie włączony”. Element ten nie wymaga przyłożenia na elektrodę sterującą (bramkę) napięcia większego niż potencjał pozostałych elektrod. Zatem koncepcja ustalania punktu pracy jest w nim zgoła inna niż we wtórniku z tranzystorem bipolarnym. Aby wyłączyć ten tranzystor należy podać na jego bramkę napięcie ujemne o takiej wartości, aby utworzona warstwa zaporowa obszaru P-N odcięła przepływ nośników. Napięcie to nazywamy progowym (UT).
Ponadto przez bramkę tranzystora JFET nie płynie prąd[1] tylko wtedy, gdy potencjał elektrod drenu i źródła jest większy niż 0,7 V względem potencjału bramki. Te właściwości tranzystora unipolarnego złączowego w istotny sposób wpływają na sposoby polaryzacji tranzystora J-FET typu N.
Tranzystor MOS, którego koncepcję budowy również przedstawiono na rys. 14, ma odmienną zasadę działania. W tranzystorze tym dodatni potencjał przyłożony do metalowego kontaktu bramki (dodatni względem potencjału podłoża i/lub wysp źródła oraz drenu) powoduje wytworzenie warstwy inwersyjnej w podłożu typu P. Oznacza to, że w polu elektrycznym przyciągane są mniejszościowe elektrony, których koncentracja wzrasta tak bardzo przy bramce, że między źródłem i bramką tworzy się „most” (kanał) łączący obie wyspy N – drenu i źródła. W ten sposób możliwy staje się ruch nośników, jeśli do drenu i źródła przyłożymy różnicę potencjałów. Wynikają z tego następujące ważne właściwości tranzystora MOS typu N:
- o przepływie (bądź jego braku) nośników między drenem i źródłem decyduje pole elektryczne wywołane dodatnim napięciem bramki, zatem tranzystor MOS jest elementem sterowanym napięciem,
- bramka tranzystora MOS nie jest w żaden sposób dołączona elektrycznie do innych elektrod, stanowi zatem rozwarcie dla stałego prądu,
- obszar między bramką a innymi obszarami tranzystora MOS można traktować jako pojemności elektryczne, w końcu mamy metalową okładkę, doskonały izolator (zwykle w postaci tlenku krzemu) a pod nim dren, źródło (połączone kanałem lub nie) i podłoże,
tranzystor MOS jest elementem czterozaciskowym (!), o czym kilka słów poniżej:
Należy zwrócić uwagę, że oprócz „standardowych” elektrod, tj. bramki, źródła i drenu jest jeszcze podłoże (ang. bulk, lub substrate). Dlaczego jest ono istotną i pełnoprawną elektrodą tranzystora MOS i skąd ono się wzięło? Po pierwsze tranzystor MOS typu N musi mieć obszar między drenem a źródłem typu P (tylko wtedy może dojść do inwersji w obszar typu N i zamknięcie połączenia między wyspami N źródła i drenu). Zatem tranzystor MOS typu N na początku produkcji jest „kawałkiem” półprzewodnika typu P. Ale dlaczego musimy przejmować się polaryzacją tego „kawałka” tranzystora? Przecież moglibyśmy go (kawałek podłoża typu P) zostawić niepodłączony. Niestety, w tym momencie musimy sobie przypomnieć dlaczego tranzystor MOS w ogóle działa. Otóż pole elektryczne w obszarze „przykanałowym” (poniżej bramki) decyduje o zjawisku inwersji. Oznacza to, że gdyby z innego powodu niż potencjał bramki pojawiłoby się pole elektryczne w obszarze „przykanałowym” tranzystora, to pole to w identyczny (co do mechanizmu sposób) wpływałoby na pracę tranzystora MOS. Podsumowując, potencjałem podłoża tranzystora MOS możemy sterować prawie tak samo jak przeznaczoną do tego celu bramką!
Reasumując:
Tranzystorem MOS można teoretycznie sterować zarówno zaciskiem bramki (ang. 'gate'), jak i podłoża, (ang. 'substrate'). Bramka jest jednak elektrycznie odizolowana (tzw. tlenkiem bramkowym) od reszty struktury, w przeciwieństwie do podłoża, które stanowi jedną strukturę razem ze źródłem, drenem i ewentualnym kanałem w przypadku inwersji. Takie połączenie podłoża czyni je nieprzydatnym do zastosowania jako elektroda sterująca, stąd zwykle podłoże nie uczestniczy w procesie sterowania tranzystorem MOS. Jednak w celu zapewnienia stałej i pewnej polaryzacji tej elektrody dołącza się ją zwykle do jednego z dwóch punktów:
- źródła (ang. source) tranzystora (w przypadku elementów dyskretnych)
- najniższego potencjału w układzie scalonym (w przypadku gdy na podłożu „wyhodowano” więcej niż jeden tranzystor MOS), czyli np. masy.
[1]Z dokładnością do niewielkiego prądu wstecznego Is zaporowo spolaryzowanego złącza P-N utworzonego z bramki (obszaru P) i drenu lub źródła (obszarów N)